Ponad 70 % Polaków sięga po suplementy diety a połowa z nas robi to regularnie[1]. Suplementy diety w postaci pastylek, syropów, kropli i proszków cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Reklamy suplementów obiecują nam witalność, odporność, urodę czy dobrą koncentrację, mimo że suplementy nie są poddawane badaniom klinicznym, które potwierdzałyby ich skuteczność.
Suplementy diety najczęściej zawierają składniki mineralne i witaminy a w zależności od efektów, jakie mają przynieść, producenci deklarują różny ich skład i proporcje.
– Sięgając po suplementy diety powinniśmy przede wszystkim zadać sobie pytanie, po co to robimy i czy na pewno potrzebujemy magicznej kapsułki. Jeśli wykonaliśmy badania, które wykażą, że brakuje nam określonych witamin czy minerałów, sięgnijmy wówczas po suplement. Idealnie by było, gdyby działo się to pod nadzorem lekarza, który nie tylko dobierze odpowiednią dawkę, ale zapyta także, czy równocześnie nie przyjmujemy innych suplementów o podobnym składzie, a przede wszystkim, czy nie przyjmujemy leków, które mogą niewłaściwie reagować ze składnikami suplementów – mówi Katarzyna Lichosik, konsultantka dietetyczna TU Zdrowie.
Na skróty:
(Nie)bezpieczne suplementy
Suplementy diety klasyfikowane są jako produkty spożywcze i nie podlegają restrykcyjnym badaniom, jakie muszą przejść leki pod kątem trwałości, interakcji czy potencjalnych działań niepożądanych. Osoby sięgające po suplementy nie mają więc wystarczającej wiedzy na temat ich działania i mogą zaufać jedynie deklaracjom producenta.
– Niebezpieczeństwo polega na tym, że za suplementami idzie bardzo sugestywny przekaz reklamowy – że schudniemy, będziemy dobrze spać, zapewnimy sobie odporność albo będziemy mieć piękne włosy i zdrową skórę. W zależności od potrzeb, sami decydujemy o tym, po które preparaty sięgamy i często nie sprawdzamy ich składu i proporcji. A że nie są to leki, a nam zależy na szybkim efekcie, niekoniecznie przestrzegamy sugerowanych dawek i zajadamy suplementy jak cukierki. Jest to niebezpieczne, bo może skutkować poważnymi zaburzeniami funkcjonowania organizmu – ostrzega Katarzyna Lichosik.
I tak na przykład przedawkowanie witaminy A jest toksyczne dla organizmu. Może powodować torsje, zmiany skórne, drażliwość czy zaburzenia czynności śledziony i wątroby. Z kolei nadmiar żelaza skutkować może chorobami układu krążenia, udarami, miażdżycą, chorobami Alzheimera i Parkinsona[2].
Kolejne niebezpieczeństwo to pochodzenie suplementów i wiarygodność producentów. Badania jakości suplementów diety i ich składu potwierdzają, iż niejednokrotnie preparaty zawierają substancje w dawce innej niż deklarowana. Zdarza się też, że producenci nie podają wszystkich składników, jakie zostały użyte do produkcji suplementów.
Z raportu Najwyższej Izby Kontroli[3] wynika, że nadzór nad bezpieczeństwem suplementów wprowadzanych na polski rynek jest niewystarczający. NIK wykazała, że wobec około 6 tysięcy preparatów zgłoszonych do rejestracji w latach 2014 – 2016 nie wszczęto procesu weryfikacji, a to oznacza, że nie były one sprawdzone pod względem bezpieczeństwa. Znane są na przykład przypadki wprowadzania na rynek preparatów odchudzających, które w swoim składzie zawierały pochodne amfetaminy oraz inne substancje wymienione w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii.
– Zwracajmy także uwagę na produkty zalecane w medycynie naturalnej, na przykład zioła. Fakt, że są to produkty pochodzenia roślinnego, nie oznacza jednocześnie, że nie mają one skutków ubocznych i że nie można ich przedawkować. Pamiętajmy przy tym, że niektóre rośliny są toksyczne w dużych dawkach. Szczególną ostrożność zalecam przy przyjmowaniu preparatów na bazie wyciągów z orientalnych roślin czy ziół. Jeśli kupujemy takie specyfiki w intrenecie na chińskich portalach sprzedażowych, nigdy nie mamy pewności, kto nam je sprzedaje i jaki jest ich rzeczywisty skład i działanie – ostrzega Katarzyna Lichosik.
Wyniki badań weryfikujących jakość suplementów diety chińskiej medycyny naturalnej wykazały zanieczyszczenie ich lekami uspokajającymi, przeciwzapalnymi czy przeciwhistaminowymi. Odnotowano także przypadki preparatów, w których główną substancją pomocniczą był gips, a barwnikiem tusz używany w drukarkach komputerowych.[4]
Dla kogo suplementy diety?
Suplementy diety zalecane są przy potwierdzonych niedoborach witamin i składników mineralnych. W Polsce zaleca się suplementowanie witaminy D w okresie jesienno-zimowym, bo w naszej szerokości geograficznej niedobory tej witaminy są powszechne w tym czasie. Warto jednak wcześniej zbadać, czy rzeczywiście jej potrzebujemy, bo jej przedawkowanie może doprowadzić do zaburzeń pracy serca i układu nerwowego. Jej niedobory natomiast powodują m.in. problemy kostne i skórne, obniżenie odporności i sprzyjają rozwojowi niektórych nowotworów.
Osoby, które eliminują ze swojego żywienia niektóre produkty i stosują na przykład dietę wegetariańską czy wegańską, powinny rozważyć suplementację witaminy B12. Jej najlepszym źródłem są produkty pochodzenia zwierzęcego, czyli podroby cielęce, wołowe i drobiowe, a także ryby, owoce morza, jaja i nabiał. Osoby, które unikają tych produktów, powinny przyjmować witaminę B12 w postaci suplementów. Jej niedobór powoduje m.in. anemię.
W przypadku nietolerancji laktozy i eliminowania z żywności produktów mlecznych konieczne może się okazać suplementowanie wapnia. Ma on niebagatelne znaczenie dla organizmu, gdyż to od niego zależy prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego, mięśni, serca, kości, a także krzepliwość krwi.
U kobiet ciężarnych zaleca się suplementację diety w kwas foliowy, jod i witaminę D oraz, jeśli lekarz uzna to za konieczne, także inne składniki, takie jak żelazo, kwas dokozaheksaenowy (DHA), magnez w zależności od stopnia niedoboru lub jego ryzyka.
Suplementy a choroby przewlekłe
Do suplementów diety szczególnie ostrożnie powinny podchodzić osoby zmagające się z chorobami przewlekłymi i przyjmujące na stałe leki zalecone przez lekarza. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo interakcji substancji zawartych w suplementach ze składnikami leków. Jeśli chory przyjmuje suplementy na własną rękę i nie informuje o tym lekarza, może narazić się na działania niepożądane, obniżenie lub brak efektu terapeutycznego lub inne poważne zagrożenia dla zdrowia. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy mówimy o pacjentach chorych na nowotwory. Podaje się, że niemal 70% z nich przyjmuje suplementy[5] wierząc, że wspierają one leczenie i niwelują skutki uboczne chemioterapii. Jeśli robią to bez wiedzy lekarza, może to skutkować pogorszeniem stanu zdrowia.
Szczególnie niebezpieczne są interakcje pomiędzy substancjami roślinnymi znajdującymi się w składzie suplementów a substancjami czynnymi poszczególnych leków. I tak na przykład miłorząb japoński nie powinien być stosowany jednocześnie z lekami przeciwzakrzepowymi oraz aspiryną, bo może spowodować wystąpienie spontanicznych krwawień. Dziurawca nie wolno łączyć z niektórymi lekami przeciwdepresyjnymi, bo może to skutkować wystąpieniem zespołu serotoninowego. Żeń-szeń natomiast nasila działanie niektórych substancji pobudzających ośrodkowy układ nerwowy oraz części leków przeciwcukrzycowych. Osłabia natomiast działanie leków stosowanych przy nadciśnieniu oraz przeciwzakrzepowych.
– Ostrożnie należy podchodzić także do powszechnie stosowanego magnezu, który jest jednym z najczęściej suplementowanych pierwiastków. Obniża on działanie leków stosowanych w nadciśnieniu tętniczym, a także zmniejsza przyswajanie niektórych leków przeciwbakteryjnych, przeciwgrzybiczych czy przeciwlękowych. Dlatego osoby przyjmujące jakiekolwiek leki, szczególnie przy chorobach przewlekłych, mogą zażywać suplementy wyłącznie pod kontrolą lekarza, który dobierze odpowiednie preparaty we właściwych dawkach – mówi Katarzyna Lichosik.
[1] https://pie.net.pl/wp-content/uploads/2020/03/PIE-Poland_and_Supplements-PL-red..pdf
[2] Biul. Wydz. Farm. WUM, 2019, 9, 51-59 http://biuletynfarmacji.wum.edu.pl/
[3] https://www.nik.gov.pl/plik/id,13031,vp,15443.pdf
[4] Biul. Wydz. Farm. WUM, 2019, 9, 51-59 http://biuletynfarmacji.wum.edu.pl/
[5] https://ncez.pzh.gov.pl/wp-content/uploads/2021/03/broszura_suplementy.pdf